W głębi kwatery za grobem braci Wróblewskich stoi pięknie rzeźbiony obelisk. Na kartach otwartej księgi zawieszonej na kotwicy, wyryto napisy:
Przeżywszy lat 64 Zmarła d 19 Czerwca 1897 r
Stroskany mąż Tę pamiątkę kładąc
Prosi o Zdrowaś Marya Za jej duszę
Józef Wieczorek
przeżywszy lat 76 zmarł dnia 8 maja 1908 r
stroskany syn wnuki i prawnuki po stracie drogich
im osób proszą o westchnienie Do Boga
Józef Karol Wieczorek, syn Józefa i Marianny, urodził się we wsi Cieszowa parafia Koszęcin. Ożenił się z Katarzyną Pawlikowską urodzoną w Koziegłowach, córką Franciszka i Zofii z Januszewskich. Nie wiadomo kiedy osiedlili się w Konopiskach, ani gdzie mieszkali. Zapewne byli ludźmi światłymi i zasługującymi na szacunek, czego wyrazem było zaufanie okazane Józefowi przez miejscową ludność.
Od ok.1885 roku przez wiele lat pełnił funkcję wójta Gminy Dźbów. Jej siedzibą tegoż roku przeniesiono z Dźbowa do nowego domu wójta Wieczorka w Konopiskach. Lokal Urzędu Gminy wójt udostępniał bezpłatnie do końca swojej kadencji w 1900 roku. Po wyborze nowego wójta Urząd przenoszono do wynajętych domów gospodarzy w Konopiskach, w końcu umieszczono go w nowym krytym gontami domu w centrum Konopisk, który potem zakupił Bronisław Kołaczkowski.
Józefa Wieczorka znano jako człowieku religijnego i zatroskanego o dobro społeczne, dostrzegał potrzeby materialne parafii. Podczas prac remontowych w kościele podjętych przez ks. Konderskiego, fundował malowanie. Po wybudowaniu nowego kościoła, w 1908 roku zdążył ufundować piękny krzyż do dużej kruchty.
Wiele osób wchodząc do naszego kościoła całuje ten krzyż: Jest to nie tylko hołd oddany Ukrzyżowanemu, ale też wyraz uznania i wdzięczności fundatorowi, za to widoczne świadectwo jego głębokiej wiary, dane na pokolenia.
Przed kaplicą cmentarną nieco z prawej strony, znajduje się grób Wojciecha Korwin Szymanowskiego. Pochodził ze znanego rodu Szymanowskich. Jeden z jego przodków Melchior Korwin Szymanowski wydzielił część swojego majątku pod cmentarz na Powązkach w Warszawie, był więc po części inicjatorem jego założenia. Kompozytor Karol Szymanowski, był bliskim krewnym Wojciecha. Maria Szymanowska jego młodsza siostra, wyszła za mąż za Józefa Chełmońskiego, wybitnego polskiego malarza.
Szymanowscy posiadali duży majątek koło Radomia, tam w Młodyniach Dolnych w 1841 roku urodził się Wojciech. Otrzymał staranne wychowanie i wykształcenie, ukończył dwa fakultety – rolniczy i prawniczy. Po skonfiskowaniu ich majątku przez władze carskie, Szymanowscy przenieśli się do Warszawy i zamieszkali w swoim domu przy ul. Długiej 26. Wkrótce zakwaterowano u nich oficera carskiego.
Po wybuchu powstania styczniowego, Wojciech z narzeczoną włączyli się w działalność powstańczą. Zakończyło się to tragicznie, jego narzeczona zginęła w walce, a on zatrzymany i osądzony otrzymał wyrok śmierci. Matka wysłała list do zaprzyjaźnionego z ich rodziną wspomnianego oficera, który wówczas był już w głębi Rosji.
Dzięki jego interwencji, wyrok zamieniono na zesłanie. Wojciech uciekł jednak z transportu i wrocił do towarzyszy walki. Niestety znów został aresztowany kolejny raz groziła mu śmierć. To że przeżył zawdzięczał matce, która w sumie trzykrotnie prosiła o interwencję u tego oficera. Ten z szacunku dla ich rodziny, kolejny raz uzyskał ułaskawienie dla Wojciecha, pod warunkiem całkowitego zaprzestania działalności powstańczej.
W tej sytuacji Szymanowski podjął się administrowania majątkiem ziemskim dr. Gliszczyńskiego w Zielonkach pod Warszawą. Tam pracował do czasu wykupienia przez braci Hantke majątku Konopiska, który był dla nich terenem pozyskiwania rudy żelaza na potrzeby Huty „Częstochowa”. Oprócz kopalń rudy był folwark, obszary rolne i leśne wymagające fachowego gospodarowania.
Bernard Hantke, przyjaciel Wojciecha jeszcze z czasu pobytu w Warszawie, prosił go o zajęcie się ich majątkiem. Wojciech po stracie narzeczonej wybrał życie samotne, więc chętnie przeniósł się do dworku w Konopiskach.
Same włości należące do folwarku, nie były zbyt rozległe ani też dochodowe. Jesienią wywożono furmankami do Częstochowy owoce z ogrodu dworskiego i trochę płodów rolnych. Dziedzic – jak go nazywano, zatrudniał mieszkańców okolicznych wiosek do wszelkich prac gospodarskich. Kucharka z pomocnicami przygotowywała posiłki dla Szymanowskiego, służby i gości czasem przez niego zapraszanych. Moja babcia pochodząca z Korzonka, aż do czasu zamążpójścia, była służącą w kuchni dworskiej.
Kilka razy odwiedzał Szymanowskiego jego szwagier Chełmoński. Najczęstszymi gośćmi byli zaprzyjaźnieni Alfred, Bernard, Henryk Hantke z rodzinami i kolejni dyrektorzy huty. Szymanowski był też współpracownikiem Towarzystwa B-ci Hantke. Jego bliskie kontakty z właścicielami huty, przynosiły wymierne korzyści dla Konopisk.
Towarzystwo Hantke podarowało plac pod budowę szkoły w Konopiskach i pod pierwszą remizę: strażacką. Parafia otrzymała teren pod cmentarz grzebalny. Alfred i Bernard Hantke oraz Wojciech Korwin Szymanowski, byli też m.in. członkami Komitetu Budowy Kościoła, pracownicy huty w okresach kryzysu finansowego, swoimi datkami wspierali jego budowę.
Wojciech Korwin Szymanowski był człowiekiem wrażliwym, włączał się we wszelkie akcje pomocy biednym np. tworzenie Komitetów Żywnościowych, festyny organizowane dla miejscowej ludności przez rodzinę Hantke i in. Był członkiem Zarządu Ochotniczej Straży Pożarnej w Konopiskach założonej w 1917 roku.
Myślał nie tylko o stronie materialnej życia, w latach późniejszych mimo choroby i podeszłego wieku, swoim autorytetem wspierał akcje kulturalne np. powstanie Orkiestry Dętej, Teatru Ludowego.
Jego ulubioną rozrywką, były polowania w gronie zaprzyjaźnionych myśliwych. Był mężczyzną wysokim, średniej tuszy, łagodnego usposobienia. Często widywano go przyjaźnie uśmiechającego się do ludzi, jeżdżącego po okolicy małym jednokonnym powozikiem, nazywanym linijką.
Jednego roku miejscowe władze carskie, uznając procesję rezurekcyjną za manifestację polityczną, zaplanowały obławę. Szymanowski nie dopuścił do interwencji Rosjan, równocześnie powstrzymując procesję. Ryzykując swoją wolnością, uchronił wielu parafian od niechybnej zsyłki.
Przez kilkadziesiąt lat życia w Konopiskach, wrósł w to miejsce i oddał mu swoje siły, zapał, miłość do ludzi, którzy odpłacali mu szacunkiem i uznaniem. Mimo że nie miał swojej rodziny, w ciężkiej chorobie otaczano go troskliwą opieką. Nie chciał by po śmierci pochowano go gdzieś daleko przy krewnych, ale w tej ziemi której oddał większą część swego życia.
28 października 1928 roku w n-rze 251 „Gońca Częstochowskiego”, wydrukowano nekrolog:
ziemianin, uczestnik powstania, weteran 1863 r.
były długoletni współpracownik Tow.B. Hantke
ostatnio dzierżawca dóbr Konopiska.
Opatrzony Św. Sakramentami, po długich ciężkich
cierpieniach zmarł d. 25 października 1928 r.
w Konopiskach, przeżywszy lat 87.....”
23 października o godz 1600 zmarłego eksportowano do kościoła. Następnego dnia o 900 rano odprawiono nabożeństwo żałobne po czym trumnę pokrytą barwami narodowymi złożono na lawecie armatniej, zaprzężonej w 4 konie. Konduktowi towarzyszył konny oddział Kompanii Honorowej 7 Pułku Artylerii Lekkiej z Częstochowy orkiestra wojskowa, liczne delegacje i miejscowa ludność. Rodzinę reprezentował syn młodszego brata Jana - Tadeusz, adwokat mieszkający w Warszawie. Nad grobem zmarłego oddano salwy honorowe.
Po kilku latach, na kaplicy cmentarnej umieszczono i poświęcono tablicę pamiątkową. Jej treść najpełniej określa osobowość zmarłego:
zm. w Konopiskach 25.X.1928 r. bojownikowi o wolność Ojczyzny z r. 1863
przezacnemu obywatelowi, gorliwemu katolikowi, współpracownikowi T-wa H. Hantke
opiekunowi biednych tablicę tę na wieczną pamiątkę młodym pokoleniom na wzór, przekazują
przyjaciele, współpracownicy i wdzięczni obywatele
Konopiska 10.XI.1935 r.
Chociaż samą mogiłę, długo zwieńczał zwykły brzozowy żołnierski krzyż, to i teraz w swojej skromności niknie pośród współczesnych nagrobków.